środa, 13 lipca 2016

-6-

Emilka poszła ze mną na rynek gdzie gospodarz właśnie płacił za siano dla konia. Gdy zauważył nas gestem pokazał abyśmy jak najszybciej wsiedli na wóz bo zaraz ruszamy. Miłosz z ciekawością przypatrywał się Emilce ale ta wtuliła się w moją brudną koszulę. W końcu gospodarz wsiadł na wóz i ruszyliśmy patrząc tylko tajemniczym uśmiechem na moją dziewczynę.

Wieczorem gdy pomagałem zmyć naczynia po kolacji nie mogłem nigdzie znaleźć Emilki. Zrobiłem dwie herbaty i poszedłem na werandę. Gospodarz jeszcze zamykał zwierzęta z Miłoszem.
Na drewnianej werandzie siedziała Emilka tuląc się w brudną spódnicę którą miała na sobie. Próbowała ukryć łzy, które płynęły jej po twarzy.
-Hej coś się stało? - spytałem podając kubek. Gdy wzięła go ode mnie przyciągnąłem ją jedną ręką i przytuliłem do siebie.
-Tęskniłam za Tobą - powiedziała mocząc swoimi łzami moją koszulę.
-Już spokojnie - pogłaskałem ją po głowie. - Opowiesz mi co się działo?
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko wciąż tuliła się do mojej koszuli. Robiło się coraz ciemniej, lampa którą przyniosłem i postawiłem na stoliku dawała coraz więcej światłą.
-Kiedy mnie złapali i zaciągnęli do tego pociągu zobaczyłam wiele innych kobiet. Później słyszałam jak mnie wołałeś. Ja również krzyczałam. Kobiety chciały mi pomóc otworzyć te durne drzwi ale na próżno. Później jechaliśmy całą noc aż w końcu przyszedł żołnierz dać nam posiłek. Płakałam za co kilka razy oberwałam. Raz komendant kazał przyprowadzić do siebie jedną z młodszych aby... aby się zabawić. Chciał mnie ale się rozpłakałam. Widząc do komendant dał mi herbatę i ciasto a później pozwolił przespać się u siebie na łóżku. Był miły aż dziwne. Byliśmy w wielu miastach. Nawet nie wiem ilu i jak się nazywały. Co jakiś czas komendant prosił mnie abym przyszła. Ogarniał mnie wtedy strach na myśl co będzie chciał robić. Zazwyczaj całował mnie w policzek i przytulał. Często też prosił abym czytała mu książki polskie. Uważał że mam świetną dykcje i powinnam występować. Czasem usypiałam u niego wiec mnie nie budził, przykrywał mnie kocem. Gdy wracałam do swojego wagonu większość kobiet patrzyła na mnie z odrazą. Myślały że mu się oddałam. Właściwie sama tak myślałam. To co robiłam było dziwne. Czasem też któryś żołnierz musiał się... zabawić. Ale ja nie byłam wzywana. Tylko i wyłącznie inne. Jak bym ja była nietykalna. Na sam koniec blisko poznania jeden żołnierz mnie... zgwałcić. Komendant bardzo się zdenerwował i dlatego zostawił mnie w Poznaniu bo żołnierza ze swojej jednostki nie mógł wyrzucić. Inni zapisali mnie do szkoły z racji tego że tak często czytałam komendantowi. Tam kilku żołnierzy też próbowało się dobierać do mnie ale często ratował mnie nauczyciel od języka niemieckiego. Aż sam kiedyś się zaczą  dobierać. Byłam bezsilna. To było kilka dni temu. Właściwie w dniu kiedy się pojawiłeś on też próbował. Ale na szczęście miał lekcje - powiedziała chlipiąc. Ponownie przytuliła się do mnie i płakała już nie próbując ukryć łez.
Położyłem dłoń na jej gęstych włosach i pogłaskałem uciszając cicho.
To co jej się wydarzyło...
-Zaszokowałaś mnie. Nie sądziłem... przepraszam.

Gdy to powiedziałem dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
-Że Cie zostawiłem - odparłem spuszczając wzrok. Jej niebieskie oczy przeszywały mnie na wylot.
-Nie musisz przepraszać. To nie twoja wina. Na szczęście mnie znalazłeś i możemy być razem teraz. Kocham Cie Marcin i chce być z Tobą - powiedziała i pocałowała mnie delikatnie w usta.
Odwzajemniłem pocałunek. Przypierając ją do drewnianej barierki. Nagle Emilka zaczęła znowu płakać.
Odsunąłem się i przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem.
-Przepraszam. Zobaczysz wszystko się ułoży. Też Cie kocham i chce być z Tobą na zawsze - powiedziałem tuląc ją do siebie i delikatnie kołysząc.

-Ej gołąbeczki - powiedziała Emilka pomocnica panny Mari. - Łazienka jest wolna jeśli chcecie się umyć póki jest ciepła woda.

Spojrzałem na moją dziewczynę i kiwnąłem głową przekazując jej że może iść.
-Ach panienko. Ja mam dla panienki sukienki. Powinny być dobre - powiedziała nastolatka i pociągnęła moją Emilię do domu.

Spojrzałem na księżyc w pełni i upiłem łyk gorzkiej herbaty. Smakowała okropnie. Tak jak cała ta teraźniejszość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz